Pieśń

O pieśni moja,
   pieśni ukochana,
Płyń do stóp Tego,
   Który w swoją dłoń
Ujął bieg życia,
   choć bólem targana,
Jednak swym tonem
   wciąż podążaj Doń.
Choć dusza morzem
   boleści zalana,
Niech rozpaloną
   bólem, chłodzi skroń.
Myślę, że Bóg ją
   nad wszystko miłuje,
Choć ona w mroku
   miłości nie czuje...
Wciąż wydobywaj
   z głębi swojej dźwięki,
Które by czarem
   Serafinów chór
W podziw wprawiały,
   mimo wnętrznej męki,
W harmonii piękna
   niechajże twój wtór
Głuszy rozpaczne
   wśród katuszy jęki
I dla pokoleń
   niech stanie za wzór,
Znoszenia męki
   w płomieniu miłości,
Jak kochać, choć ból
   stale w sercu gości...

Warszawa, 24.10.1929 r.