Dziwne są Twoje drogi o Panie!
Dziwne są drogi...
Z głębi mej duszy ono pytanie
Rwie się wśród trwogi.
Dlaczego jednych w szczęścia rozkwicie
Wiedziesz po ziemi?
A drugim, ciągle oświecasz życie
Gromami swemi...
Dlaczego jednym na drodze pada
Łaski kłos złoty?
Na drugich drogę - los ciągle składa
Łzy, krew i poty...
Dlaczego jedni kroczą w laurach:
Czci i uznania?
A drudzy ciągle - ukryci w chmurach
Mgły zapoznania.
Dlaczego jednym wszystko się wiedzie
Mają: byt, mienie?
A drugich gnębi w nędzy i biedzie
Ducha zwątpienie.
Dlaczego jednym przy skonie biją
Rozgłośne dzwony?
Przy drugich skonie, ręką niczyją
Dzwon nie ruszony...
Dlaczego jednym zewłok składają
W groby z granitu?
A drugich - prosto ziemi oddają
Stwórco wszechbytu?
Duchu ludzki, nad zbyt śmiały
Zważyłem twych pytań treść.
Wszystko dąży do mej chwały
Wszystko głosi moją cześć!
Nie wglądajże w me tajniki,
Na to jest przez wieki czas;
Tchnienia szczęścia, cierpień krzyki
Słyszę, bo mam w sercu was.
Znane mi są ludzkie czyny,
Każdy serca jęk i ból -
Cierpień plony - ich przyczyny;
Jam Stworzyciel serc i Król!
Odpowiem po skonie tobie,
Na pytania duszy twej;
Dziś - rozejrzyj się po globie
W rozwój życia wniknąć chciej.
Patrz - co dzieje się w naturze,
Żeby mogła wydać plon,
Muszą powstać: wichry, burze...
Walka o byt, ból i skon...
Kiedy twory umierają
Swym rozkładem mierzwiąc świat.
Czy giną? Nie - siłę dają
I znów rodzą życia kwiat...
Gdybym wszystkich tworów gnicie
W marmurowe urny kładł,
Zamarłoby wszelkie życie...
Wnet przestałby istnieć świat!!!
Warszawa, 25.X.1929 r.