Jaskółka

Proszono mię, by napisać wiersz nowy,
Ale co mnie może tu przyjść do głowy;
Siedzę sobie, jak u Boga za piecem,
Czasem tylko do kaplicy wylecę.

Nic nie zważam, co się dzieje wokoło,
Czy ludzie są nastrojeni wesoło,
Czy też smutkiem nachmurzają swe lica,
Bo mię tylko czar przyrody zachwyca.

Więc jakże tu pisać wiersze dla ludzi,
Gdy się w sercu piosenka wieszcza nie budzi,
Kiedy ono jest spowite cierpieniem
Jakże je tu dziś zajmować marzeniem?

Chyba się już nie zdobędę na pienia,
Gdy się dusza kąpie w morzu cierpienia,
Lecz, że wytchnąć trzeba w bólu przez chwilę,
Więc wierszykiem ten spoczynek umilę.

Nazwali mię tu jaskółka, bo z wiosną
Przyjeżdżam, jak gdybym chciała radosną
Wieść ogłaszać, że się zima skończyła,
Kiedym znów na odpoczynek przybyła.

Skoro mi tu dano takie nazwanie;
To proszę Cię wysłuchaj mię, o Panie!
Daj w tym domu ciągłą wiosnę miłości,
A jaskółka tu na stałe zagości.

I uwije sobie gniazdko w Twym domu
Tu nie będzie przeszkadzała nikomu,
Tylko zajmie się pisklątek gromadką,
Stając się im przyjaciółką i matką.

Będzie wprawiać ich do lotu Bożego
Ucząc wzbijać się do Serca Twojego;
Jeżeli Ty tego zechcesz, o Panie!
To jaskółka tu na zawsze zostanie.

Kozienice, 8.05.1927 r.