Już się dopala znicz życia mego,
Serce z radości w piersi mojej drży -
W niedługim czasie pójdę do Niego,
On przy spotkaniu zetrze z mych ócz łzy.
Gdy minie okres walk - udręczenia,
W rozkoszną wieczność duch - pogrąży się
I tam zrozumie pełen zdumienia,
Czemu na ziemi Bóg cierpienia śle.
Przyjdź pożądana chwilo odlotu,
Ja cię tak pragnę całym sercem mym,
Duch mój do drogi w nieznane gotów,
Panie! Daj spocząć mi na Sercu Twym.
Zanurz mnie w głębię swojej miłości,
Niech tam na wieki pozostanę już,
Panie! Tak tęsknię do Twej wieczności
Zlituj się - więzy mego życia skrusz.
Warszawa, 23 grudnia 1951 r.