Panie! Kazałeś mi ująć ster łodzi
Puszczonej w groźnie spienione odmęty...
Sterując - widzę tragiczne momenty,
Któż mnie od trwogi wnętrznej oswobodzi?
Kto mi do walki da słowa zachęty?
Gdy duch w posusze i ciemnościach brodzi,
Gdy sił nie staje i zwątpienie godzi
W głąb serca - budząc do cierpienia wstręty.
Niechże mnie Twoja moc od zguby broni,
Ratuj! Zanim łódź rozbita zostanie,
Nie dozwól zginąć w tej wzburzonej toni...
Jeśli pomocy mi nie ześlesz, Panie!
To ster wypadnie z mej omdlałej dłoni
I łódź - pogrąży się w morskie otchłanie!
Warszawa, 1 wrzesień 1949 r.